Szlaki w recenzji Daybreak (PS5)

Rozpoczynając zupełnie nową sagę w słynnej serii Trails firmy Falcom, Trails Through Daybreak stanowi pod wieloma względami krok naprzód dla serii. Dzięki zaktualizowanemu silnikowi gry, dość znaczącym dodatkom w rozgrywce i zupełnie nowym otoczeniu, jest to prawdopodobnie najświeższa gra, jaką Trails poczuł od czasu oryginalnego Trails of Cold Steel — a to było całe pięć gier temu.

Republika Kalvardu zawsze była głównym elementem historii Trails, ale w Daybreak fani w końcu mogą poznać ten szeroko omawiany kraj. Podczas gdy Imperium Erebonskie firmy Cold Steel było krajem u progu rewolucji technologicznej, w porównaniu z Calvard graniczy to z futurystycznością. Ma superkomputery, laptopy, własny sport w stylu F1, roboty-zwierzęta i kwitnący przemysł filmowy. Jest to naród, który odniósł ogromne korzyści z wojny ze wspomnianym Imperium, a reparacje torują drogę do ogromnego boomu gospodarczego.

Advertisement

Szlaki w recenzji o świcie — zrzut ekranu 2 z 7

Biorąc to wszystko pod uwagę, Calvard tworzy ekscytujące tło. Falcom jest w stanie poruszyć tematy i pomysły, które wydawałyby się nie na miejscu w poprzednich tytułach, w wyniku czego powstała zaskakująco dojrzała część. Ta nowo odkryta dojrzałość znajduje odzwierciedlenie w bohaterze Daybreak, 24-letnim „sprigganem” o imieniu Van Arkride.

Van był w okolicy. Zasadniczo jest najemnikiem działającym w stolicy Calvardu i nie ma nic przeciwko podejmowaniu się prac, które większość uznałaby za podejrzane. Podczas gdy poprzednie tropy Trails były na wskroś słuszne (czasami było to obrzydliwe), Van to prawdziwy powiew świeżego powietrza – bohater, który jest gotowy ubrudzić sobie ręce. Jego nieco powściągliwa osobowość staje się fantastycznym punktem centralnym, ponieważ powoli otacza go barwna obsada członków drużyny i graczy wspierających.

Rzeczywiście, firmie Falcom udało się stworzyć kolejną grupę zapadających w pamięć postaci — wyczyn ten staje się coraz bardziej imponujący z każdą wypuszczoną grą. Nadszedł brzask bardzo nowych twarzy — i całkiem sporo powracających — ale śledzenie tak wielu ról rzadko przytłacza. Dzieje się tak głównie za sprawą metodycznego tempa rozgrywki, gdyż każdy rozdział opowieści stopniowo wprowadza nowe miejsca, postacie i koncepcje. Gry Trails nadal są klasą mistrzowską w zakresie budowania świata.

Szlaki w recenzji o świcie — zrzut ekranu 3 z 7

To powiedziawszy, nie da się uciec od faktu, że Daybreak jest bardzo ciężki w tekście. Scenariusz – obejmujący kampanię trwającą około 100 godzin – jest absolutnie kolosalny i czasami robi się niesamowicie rozwlekły. Ponownie, takie podejście pomaga Falcom w próbach dopracowania prawie każdego możliwego szczegółu – i tego Jest wciągające, jeśli masz do tego cierpliwość – ale od czasu do czasu spowalniają przebieg wydarzeń.

Advertisement

Mimo to musimy pochwalić zespół lokalizacyjny. Pismo angielskie jest nieskazitelny i emocjonalne, a to piekielne osiągnięcie, biorąc pod uwagę ogrom sprawy.

Jeśli mowa o lokalizacji, Daybreak ma opcjonalny angielski dubbing, ale podobnie jak jego japoński odpowiednik pomija większość dialogów. Teraz, gdy scenariusz jest tak duży, łatwo zaakceptować konieczność cięć w rogach — ale we współczesnych grach Trails pojawia się irytująca rzecz, polegająca na tym, że kwestie niektórych postaci będą w pełni dźwięczne, podczas gdy inne odpowiadają bezdźwięcznymi polami tekstowymi. Ośmielamy się sugerować, żebyś się do tego przyzwyczaił, ale jest to problem, który wybija się w Daybreak, ponieważ po prostu tak wiele interakcje.

Szlaki w recenzji o świcie — zrzut ekranu 4 z 7

Na szczęście narracja utrzymuje się przez cały czas i posunęlibyśmy się nawet do stwierdzenia, że ​​jest to jedna z najlepszych i najbardziej wszechstronnych narracji, jakie znajdziesz w tytule Trails. Tak, opiera się na wydarzeniach z poprzednich gier – szczególnie później – i tak, powracające postacie będą miały znacznie większy wpływ, jeśli je rzeczywiście zaznajomisz, ale jako samodzielna opowieść, Daybreak czuje całkowicie nie jest to przypadek podzielenia jednej dużej gry na dwie połowy, jak w przypadku Cold Steel 3 i 4.

W związku z tym polecamy Daybreak nowicjuszom, z zastrzeżeniem, że warto cofnąć się do poprzednich tytułów, aby uzyskać pełny obraz. Całkowicie nowe otoczenie i główni bohaterowie w dużym stopniu sprawiają, że gra sprawia wrażenie czegoś, co stanowi nowy początek. Kto wie, może po prostu nawiążesz trwałą relację dzięki tej wspaniałej serii.

Advertisement

Tak czy inaczej, porozmawiajmy o rozgrywce. Najbardziej znacząca zmiana w schemacie Szlaków dotyczy przebudowanego systemu walki, który obejmuje teraz pełną fazę akcji przed przejściem do tradycyjnego trybu turowego. Ataki poza bitwą nie są w tych grach niczym nowym, ponieważ zawsze można było uderzyć przeciwnika na polu bitwy, aby zyskać przewagę, gdy rozpoczyna się właściwa walka — a ta mechanika ewoluowała dość dramatycznie w Daybreak.

Szlaki w recenzji o świcie — zrzut ekranu 5 z 7

Van i jego sojusznicy mogą atakować, unikać i ogłuszać wrogów, zanim zdecydują się na bitwę turową. Elementy sterujące to: mały sztywne podczas tych opartych na akcji ataków, ale dodają przyjemnego rytmu zwykłemu przemierzaniu lochów, ponieważ płynnie przełączasz się między dwoma trybami gry. Gwoli ścisłości, część walki pełna akcji jest całkowicie opcjonalna — chociaż, jak wspomniano, ogłuszenie wroga zapewnia ogromną przewagę przed pełnym starciem, I możesz od razu pokonać znacznie słabszych wrogów, jeśli nie przeszkadza ci to na zmianę.

Tymczasem, jeśli chodzi o taktykę, walka jest bardziej płynna. Podczas swojej tury członkowie drużyny mogą teraz swobodnie poruszać się po wyznaczonej arenie, korzystając jednocześnie ze sprytnych pozycji, aby przytłaczać przeciwników atakami drużynowymi i umiejętnościami, które uderzają mocniej z boku lub z tyłu. System zapewnia naprawdę dobrą równowagę pomiędzy myśleniem strategicznym a dostosowywaniem się krok po kroku, ponieważ spotkania są ogólnie bardziej dynamiczne.

Jednak podstawowa mechanika poprzednich tytułów Trails pozostała niezmieniona i nadal są jednymi z najlepszych, jakie można znaleźć we współczesnych grach RPG. Każda postać ma dostęp do szeregu sztuk magicznych i unikalnych rzemiosł, a także wszechpotężnych superruchów. Od samego początku masz wiele opcji do zabawy, a odkrywanie indywidualnych zestawów narzędzi członków twojej drużyny sprawia niezmiennie radość.

Szlaki w recenzji o świcie — zrzut ekranu 6 z 7

Nie ma jednak wątpliwości, że Falcom poprawił równowagę walki jako całość. W grach Cold Steel można całkowicie złamać system poprzez określone konfiguracje postaci i strategie, i chociaż w Daybreak nadal można uwolnić kilka dość popsutych kombinacji, mechanika po prostu nie jest tak obelżywa jak kiedyś. To dostosowanie może być dla niektórych graczy rozczarowaniem, ale uważamy, że ogólna krzywa trudności tytułu jest dla niego lepsza; Bitwy zwykle toczą się nieco w przód i w tył, przy czym należy zwrócić uwagę na taktykę defensywną, zamiast po prostu jak najszybciej atakować wrogów bronią nuklearną.

Advertisement

Jeśli chodzi o budowę postaci, powracający w serii system kwarcowy przeszedł dość poważną modernizację. W poprzednich tytułach przedmioty zwane kwarcem zapewniały nowe zaklęcia i wzmocnienia statystyk po założeniu – podobnie jak materia w Final Fantasy 7. Jednak w Daybreak kwarc jest powiązany wyłącznie ze zwiększeniem statystyk i dodatkami pasywnymi, podczas gdy ty zyskujesz dostęp do nowych zaklęć – lub sztuk – poprzez różne elementy, zwane „sterownikami”. Oddzielenie tych dwóch elementów dostosowywania drużyny daje ci większą swobodę, ale wydaje się zawiłe — szczególnie w kilku pierwszych rozdziałach historii, kiedy wciąż próbujesz ogarnąć podstawy.

Szlaki w recenzji o świcie — zrzut ekranu 7 z 7

Częścią problemu jest to, że gra praktycznie pozbawia Cię akcji w niektórych momentach. Kiedy starcia bojowe mogą sprawiać tyle frajdy, to wielka szkoda, gdy Van i jego gang są zmuszeni podjąć się pracy detektywistycznej, podczas której biegasz po mieście i rozmawiasz z pozornie nieskończoną liczbą NPC-ów, zamiast atakować wszelkiego rodzaju potwory. Rzeczywiście, niektóre zadania poboczne w Daybreak mieszczą się na rozczarowująco nudnym terytorium — tego rodzaju zadania, które teoretycznie powinny służyć jedynie wzmocnieniu budowania świata gry. Jednak w praktyce oznaczają one niewiele więcej niż wędrówkę pomiędzy obiektywnymi znacznikami i przedzieranie się przez dialog warty krótkiej powieści.

Na szczęście zupełnie nowy system „wyrównania” dodaje pikanterii tym skądinąd ponurym eskapadom. Będąc człowiekiem niepewnym pod względem moralnym, Van często będzie musiał zdecydować, w jaki sposób zakończyć zadanie, wybierając pomiędzy wnioskami, które albo będą zgodne z prawem, albo nagną zasady. Z kolei twoje decyzje mogą determinować pewne rytmy historii i chociaż nie jest to naprawdę rozgałęziona narracja, twoje ustawienie ma pewne fajne konsekwencje w przyszłości. Chcielibyśmy zobaczyć, jak Falcom zagłębia się w tego typu rzeczy.

Advertisement

Zanim zakończymy, powinniśmy omówić znacznie ulepszoną oprawę graficzną Daybreak. To nie jest masywnie przeskakuje późniejsze gry Cold Steel — i zdecydowanie nie jest to coś, co można by nazwać imponującym graficznie według dzisiejszych standardów — ale jest to atrakcyjne wydanie, biorąc pod uwagę stosunkowo ograniczone zasoby dewelopera. Zwłaszcza modele głównych postaci wyglądają świetnie, choć ich blask oznacza, że ​​mogą wyglądać tak samo, jak standardowe postacie niezależne surowy w porównaniu. Mimo to ogólny kierunek artystyczny jest mocny, a Falcom stworzył jedne z największych i najbardziej szczegółowych środowisk w dotychczasowej historii.

Advertisement